sobota, 5 listopada 2016

Hornet - dzień 3

9 października 2016 r.
Biedrusko(koło Poznania)

Może się zahartowałam albo naprawdę z kranu leci ciepła woda.

*

Pobudka - 8:00. W budynku było ciepło. Rozgrzewka nie była nawet przymusowa. Naprawdę o nas dbają.

*

Przyjechała Straż Graniczna i pokazywała nam czym się zajmuje. Między innymi pokazała nam jak wyglądają ładunki wybuchowe, maszyny, które pomagają Jej w "obchodzeniu się" z  tymi materiałami i jak pomagają w tym psy.



 Sama nie zdawałam sobie sprawy jak ciężka jest to praca. To wszystko naprawdę zrobiło na mnie duże wrażenie.


*
O godzinie 11:00 odbyło się oficjalne zakończenie i wręczenie nagród. Trzeba przyznać, że Hornet ma swój klimat, a to jest to "coś", co przyciąga na niego osoby z najdalszych zakątków Polski. Przez te 3 dni poczułam się jak prawdziwy żołnierz. Nocowanie w jednostce wojskowej, profesjonalne zadania i poznanie ludzi, którzy na co dzień współpracują z żołnierzami, to coś, co sprawia, że chciałabym pojechać tam również za rok.


 Teraz przyszedł czas na to by wrócić do domu, zamiast na podłodze, na karimacie i w śpiworze, wyspać się wreszcie w ciepłym i przytulnym łóżku. Nie żebym narzekała, bo przyznam szczerze, że spanie na podłodze nie sprawia mi większego problemu, ale własne,ciepłe łóżko, napełniona lodówka, wanna i dostęp do ciepłej wody, to coś co naprawdę doceniam. Nie muszę się martwić, że mam mało jedzenia, że muszę kąpać się w zimnej wodzie i nie zawsze jest prysznic. Wcale nie narzekam. Harcerstwo sprawia, że doceniam takie drobne rzeczy, których normalnie nie widzimy, bo wydaje nam się, że to całkiem normalne, że powinniśmy mieć do nich dostęp. Za to również kocham harcerstwo, a na to wszystko spoglądam harcerskim okiem.