środa, 3 maja 2017

Rajd RNT - wstęp

Dobry wieczór!
Cześć!
Czuj!
Czuwaj!

Ostatnio moje życie nabrało jeszcze większego rozpędu i konsekwencje tego widać również na blogu. Mimo wszystko zapewniam Was, że pęd ten nie jest wcale zły, bo usprawiedliwia go fakt, że spełniam swoje marzenia. Na razie te drobne, ale coraz bliżej jest również do tych większych. Dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi tę aktualnie trwającą dezorganizację na blogu.


*

Nigdy nie pisałam jeszcze oddzielnego wstępu do jakiegoś rajdu, ale ten był dla mnie zupełnie wyjątkowy. Kilka dni przed opublikowaniem propozycji wyjazdu na RNT, przemknęło mi przez myśl: "Jak fajnie byłoby gdybym pojechała z moją drużyną do Krakowa..."


Jak sami widzicie życie często szykuje dla nas piękne niespodzianki. Sam temat rajdu kusił i zachwycał. Rajd Nierozwiązanych Tajemnic. Porwania, morderstwa, agenci - istny kryminał (rzecz jasna tylko udawany). Dostanie się na niego nie było wcale takie łatwe. Otrzymaliśmy materiały multimedialne i zadanie rozwiązania pewnej zagadki. Jeżeli udałoby się nam je rozwiązać poprawnie pojechalibyśmy na RNT. Praca, domysły, burza mózgów i wreszcie... czekanie. Jest! Wiadomość, że dostaliśmy się! Coś pięknego!


Ale chwila... Rajd, rajdem, ale co ja mam do tego Krakowa?! Myślę, że sprawa ta musi zostać natychmiast wyjaśniona, abyście nie snuli domysłów, że faworyzuję Kraków (bo właśnie tak zamierzam robić) i zrozumieli moje odczucia (tę wypowiedź pozostawiam bez komentarza - a jednak komentarz był! Buahaha!). Kraków zachwycił mnie już, gdy odwiedziłam go pierwszy raz - jako dziecko. Pięknie zachowana cenna architektura, bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie i gwar dużego miasta.


Niestety, przez to, że do Krakowa mam bardzo daleko, nie jestem w stanie widywać go zbyt często. Mimo wszystko każda wizyta w tym mieście daje mi dużą dawkę motywacji. Miasto to przez wiele lat było dla mnie taką kropką nad "i" w moim życiu. Zawsze gdy do niego przyjeżdżam czuję się jakbym wracała po wielu latach do rodzinnego domu.


Każda usłyszana nutka podczas przechadzania się po mieście, każda forma artyzmu zobaczona przeze mnie na budynkach, każda pomocna dłoń mieszkańców w odnalezieniu się w tym pięknym mieście - sprawia, że na moich ustach pojawia się uśmiech.


W końcu tam zostało moje serce. Albo jego połowa, bo przecież jakoś muszę funkcjonować...

Dobranoc! Czekajcie cierpliwie na następne posty!

A zgadnijcie gdzie pojadę na Watrę...

sobota, 11 lutego 2017

17 stycznia

Dzień dobry!
Cześć!
Czuj!
Czuwaj!

Wiem, że mnie trochę tutaj nie było, ale... UWAGA! Jeżeli mi się uda (a taką mam nadzieję), to posty będą pojawiały się częściej! Jeeej!!! Pojawił się również problem z Fanpage Harcerskim Okiem, ale już wszystko jest dobrze. Po tej dawce informacji możemy przejść do tematu dzisiejszego posta.


*

Może święto 17 stycznia nie jest Wam znane. Spokojnie! Już Wam wszystko tłumaczę. 17 stycznia, to bardzo ważna data dla naszego Leszna, bowiem tego dnia nasze miasto odzyskało niepodległość. W tym roku 1LDW ponownie pełniła służbę na obchodach. Kilka z nas wciągało flagi na maszt, co miało być symbolem wolnego Leszna.





Rozdawaliśmy gazety, które opowiadały o tym historycznym wydarzeniu.


Jeżeli Ktoś jest fanem militariów, to mógł poczuć się jak w 7 niebie. Na rynku stało dużo opancerzonych maszyn. Był 4 Zielonogórski Pułk Przeciwlotniczy, orkiestra 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej i żołnierze, którzy przyjechali do nas z USA.




Na rynku roiło się od żołnierzy, co mnie osobiście, bardzo cieszy. Dlaczego? Cóż... My - harcerze, również pełnimy służbę, uczymy się musztry, szkolimy się w sztuce przetrwania i nosimy mundury. Tak naprawdę, można by długo wymieniać w czym jesteśmy podobni. Uważam, że wojsko jest naszą drugą rodziną. Współpracujemy z nimi na rajdach, gdy bierzemy udział w obchodach. Niektórzy doszukują się różnic między harcerstwem a wojskiem. Po co? Jako harcerze powinniśmy szukać w innych ludziach i organizacjach tego co nas łączy.


Ale wracając do tematu posta. Na koniec obchodów był pokaz fajerwerków.





Kibice Unii Leszno odpalili race, co zapieczętowało 97 rocznicę powrotu Leszna do Macierzy.







Miłego dnia! :)

Źródła zdjęć:
- leszno24.pl ,
-archiwa prywatne;

sobota, 14 stycznia 2017

Szrfyr?

Dobry wieczór!
Cześć!
Czuj!
Czuwaj!

Nowy post piszę z wielkim optymizmem. Do naszej drużyny ponownie dołączyła nowa osoba! Witamy w naszych progach dh Filipa! Mamy nadzieję, że dzisiejsza zbiórka bardzo Mu się podobała i życzymy Mu samych harcerskich sukcesów! Dzisiejsza zbiórka była owiana tajemnicą i mrokiem. Zabrakło tylko wycia wilka w tle. Więc o czym ona była? Dlaczego tytuł postu jest taki dziwny? Drogi Czytelniku, jeżeli czujesz się jakbyś znajdował się w zamkniętym pomieszczeniu bez klucza, to oznacza to, że możemy przejść do drugiej części postu... Dzisiejsza zbiórka dotyczyła... szyfrów! Tak! Zwłaszcza harcerze mogą poczuć się jak detektywi, którzy odkrywają tajemniczą zagadkę, ponieważ w harcerstwie doskonale funkcjonuje kilka szyfrów, jeżeli nie kilkanaście! Używamy ich nie tylko na zbiórkach, ale również prywatnie! I nikt spoza harcerstwa nie jest w stanie ich odszyfrować. Buahaha! Dzisiaj odszyfrowywaliśmy powiedzenia znanych osób z harcerstwa na czas! Dodatkowym utrudnieniem było zmienianie miejsc podczas wykonywania tego zadania. Było śmiesznie, ciekawie i BAARDZO nam się podobało!












A na koniec zbiórki... bitwa na śnieżki!!!



Drogi Czytelniku! Jeżeli kiedykolwiek natkniesz się na kartkę z dziwnymi wzorkami albo słowami pozornie niemożliwymi do odczytania, to wiedz, że... harcerze są blisko!


Dobranoc!

sobota, 7 stycznia 2017

Nowy rok? Nowa ja!

Dobry wieczór!
Cześć!
Czuj!
Czuwaj!

Pierwsza zbiórka w nowym roku. Aż łezka się w oku kręci. 1 Leszczyńska Drużyna Wędrownicza zaczęła go z wielkim przytupem! Do naszej drużyny znów dołączyły 2 osoby! Witamy w naszych progach dh. Paulinę i dh. Natalię i życzymy im wielu harcerskich sukcesów!


Ale nie tylko to dało nam takiego power'a . Na dzisiejszej zbiórce zapisywaliśmy nasze postanowienia noworoczne, które ponownie zobaczymy dopiero... za rok!



I łamaliśmy ołówki małym palcem... Ale nie bój się Mamo! Jestem cała! Ktoś z Was zapewne pomyślał,że jest to niemożliwe. W harcerstwie nie ma rzeczy niemożliwych! Czy czytając tego bloga/posta pomyśleliście kiedykolwiek, że kiedyś wypowiedziałam zdanie: "Ja nigdy nie zostanę harcerką!"? Przecież teraz, nie wyobrażam sobie życia bez harcerstwa! To nie jest nawet pasja, tylko styl życia. Harcerstwo mnie nauczyło, że nie można tak lekkomyślnie wypowiadać słów "nigdy" i "niemożliwe".


Wiadomość dla wszystkich! Nasz harcerski plan biwaków na nowy rok wciąż się zapełnia! Będzie się działo! Poza tym zagraliśmy dzisiaj w nowe gry, które z pewnością wykorzystamy jeszcze nie raz. Nie były one wcale takie łatwe, ale dostarczyły nam sporej dawki śmiechu. Zagraliśmy m.in. w  "Tratwę życia", czyli jak odwrócić koc na drugą stronę, złożyć go na pół itd. bez schodzenia z niego i bez używania rąk.








Lub w grę... A może sami domyślicie się o co w niej chodzi? :D





Dobranoc!

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Harcerstwo i Powstanie Warszawskie

Dzień dobry!
Cześć!
Czuj!
Czuwaj!

Niedawno miałam okazję odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego.





Takie miejsca zawsze wywierają na mnie duże wrażenie. Ostatni raz w Muzeum Powstania Warszawskiego byłam bardzo dawno temu i trzeba przyznać, że wiele się w nim zmieniło. Pojawiła się m.in. "Akcja Animacja", czyli multimedialne komiksy, które opowiadają o historiach Powstańców. Czytają je właśnie Oni sami.


Poza tym w muzeum można obejrzeć film, który pokazuje jak wyglądała Warszawa podczas powstania. Film sprawia, że odbiorcy zaczynają łzy napływać do oczu. Naprawdę. Gdy patrzyłam na te wszystkie zdjęcia, listy, rzeczy, wydawało mi się, że Ci wszyscy ludzie stoją koło mnie.







 Pamiętam moment, w którym weszłam do pewnego pomieszczenia i stanęłam jak wryta. Za szklaną szybą rozpościerał się widok na salon, w domu jakiegoś Powstańca. Czułam się jakbym cofnęła się w czasie. Wszystko było takie żywe, każdy szczegół był dopracowany do perfekcji. Nawet ciastka leżały na stoliku, a na podłodze był zgnieciony jakiś dokument, który był ostatnim śladem po jakiejś akcji.



To nie jest tak, że ten czas po prostu przeminął, bo większości tych Ludzi z nami już nie ma i dzisiaj Warszawa wygląda całkiem inaczej. To właśnie my, obywatele współczesnej Polski mamy obowiązek zadbania o to, aby nasze dzieci pamiętały o tych wszystkich Ludziach, bo one Ich już nigdy nie poznają.





Gdy widzę jak wielką rolę odegrało harcerstwo w Powstaniu, to... Nawet nie wiem jak to opisać. Ja, harcerka z 1 Leszczyńskiej Drużyny Wędrowniczej stoję przed listami wywieszonymi w szklanych gablotach, napisanych ręcznie przez Powstańców i rozdanych przez nikogo innego jak przez... Harcerzy!





Czuję się jakbym odgrywała choć małą rolę w tym, aby o tych wszystkich ludziach nie zapomniano i naprawdę życzę, aby wszyscy ludzie, którzy wchodzą do tego muzeum tak się poczuli. Być częścią historii czegoś co trwa tak długo, czegoś do czego należeli Bohaterowie i czegoś co ma zasięg ogólnopolski, a nawet zagraniczny? Czegoś, czyli harcerstwa, a jakie to uczucie? Jestem gadatliwa, a nawet mi brakuje słów, aby to wytłumaczyć. Może nawet nie powinnam? Może właśnie Ty Drogi Czytelniku, powinieneś się sam przekonać, na własnej skórze jakie to jest uczucie?


P.S. Słowa pisane dużą literą nie są błędem, lecz moim celowym zabiegiem . Wszystkie z nich są wyrazami szacunku. W hołdzie tym, którzy polegli i sprawili, że nasza Polska wciąż istnieje.


Miłego dnia!